Uzależnienie od benzodiazepin jest słodką tajemnicą wielu kobiet oraz wielu lekarzy, którzy na przepisywaniu ich niejednokrotnie opierają cały swój model biznesowy, częstokroć wiedząc o uzależnieniu pacjentek. Gdy ich tolerancja zaczyna przybierać niepokojące objawy, czasem wycofują się z ich przepisywania, skazując kobiety na pielgrzymkę od lekarza, do lekarza by uzbierać potrzebną dawkę. Uzależnienie od leków nasennych, uspokajających czy przeciwlękowych rozwija się dość szybko, jednak często przez wiele lat może być ukrywane przed całym światem. Jest „czystsze” od picia alkoholu. Przechodząc od Relanium do Klonazepamu, którego potrafią w skrajnych przypadkach połykać kilkanaście dziennie, wiele kobiet coraz głębiej wchodzi w fizyczne uzależnienie. Problemy zaczynają się, gdy coraz trudniej zdobyć dawkę odpowiadającą rosnącej tolerancji. Przerwanie brania benzodiazepin na własną rękę grozi często napadem padaczkowym lub wylewem spowodowanym nagłym podwyższeniem ciśnienia. Odstawienie najczęściej przebiega na oddziale szpitalnym, następnie zaczynają się tygodnie rozchwianego nastroju. Po detoksie psycholog czy terapeuta bywa nieodzowna a psychoterapia może trwać wiele tygodni. Przepisywanie benzodiazepin jest w Polsce poza kontrolą, zaś lekarze niechętnie mówią o skutkach dłuższego ich używania. Ważna strona o benzodiazepinach po polsku: BENZODIAZEPINY: JAK DZIAŁAJĄ, JAK JE ODSTAWIAĆ (aka The Ashton Manual)